Wreszcie udało mi się skończyć kolejną wróżkę z kalendarza dla mojej córki. Bardzo lubię je wyszywać, choć powiem szczerze, że ta z bukietem dała mi w kość z konturami:) Trochę ich było:)
Ale za to, jaką satysfakcję daje takie zdjęcie, gdzie z plamy wyłania się coś fajnego:)
No i jeszcze cały dotychczasowy dorobek:)
Cieszę się, że trwam w postanowieniu i wyszywam raz jedną wróżkę, raz jeden element z samplera jesiennego a w soboty, niedzielę i dodatkowe święta kolosa. Ten system sprawdza się i sprawia mi wiele przyjemności:) Nie ma nudy:) Pozdrawiam Was, trzymajcie się ciepło:)
Fajnie wyglądają. Trzymam kciuki za szybki finał
OdpowiedzUsuńAle fajne są te wróżki !! Ale fakt mimo że kontury dają w kość to bez nich obrazek byłby nijaki. Tez ich bardzo nie lubię wyszywać dlatego takie wzory omijam z daleka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Te wróżki są śliczne, ale kontury dają w kość.
OdpowiedzUsuńWyhaftowałam trzy, a resztę sobie odpuściłam właśnie ze względu na kontury.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego ukończenia obu haftów :)
Piękna :) I jak nie luboe konturów, tak tu przyznaję - we wróżkach robią cały efekt. :)
OdpowiedzUsuńEkstra ta wróżka. Nie podjęłabym się jej właśnie z powodu konturów, ale trzeba przyznać, że wygląda naprawdę rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPiękna wróżka.
OdpowiedzUsuń