Na sal cytrusowo- warzywny zapisałam się u Beatki z bloga Haftowany świat Iskierki:) . Zapisałam się jeszcze w 2014 roku, a wyszywanie zaczynałyśmy od stycznie 2015.
Pierwsza odsłona poszła mi bardzo gładko:) Na ten miesiąc przewidziane były pomarańcze, ale z racji swych gabarytów tylko w połowie:)
Druga odsłona też poszła nieźle, pomarańcze w lutym były skończone:)
No i w zasadzie z cytruskami na tym etapie moja przygoda się zakończyła. Leżały i wołały o pomstę. Jednak w tym roku postanowiłam je kategorycznie skończyć, gdyż moja jadalnia na nie czeka!
A ma mi pomóc w tym zabawa zorganizowana przez Katarzynę " Ufokowy rok z krzyżykowym szaleństwem". W styczniu nie miałam zbytnio czym się pochwalić, bo żadnego ufoka nie tknęłam, ale Kasiu, szykuj się na mój luty:)
Przysiadłam i mam gotowy kolejny element hafciku, a jest o wyciskacz do cytrusków:)
Nie ukrywam, że trochę mi z nim zeszło, ponieważ od nowa trzeba było przyzwyczaić się do zupełnie innego wyszywania:) Jak zaczynałam cytruski, wyszywałam jeszcze trzema nitkami muliny. Dziś do takiej kanwy używam tylko dwóch. No ale chcę je skończyć tak jak zaczęłam:)
Oto mój luty:)
A tu razem z pomarańczami:)
I oby tak dalej szło mi jak po maśle:)
Chcę Wam bardzo podziękować za mnogość miłych słów przy Matce Boskiej Karmiącej:) Widzę, że wszystkie mamy jednakowe odczucia:*
Zapraszam Was do odwiedzin, bo już w najbliższy weekend obiecana zabawa i coś jeszcze:) Tajniak!!!
Fajne cytruski :-) czekam na kolejna odslone :-)
OdpowiedzUsuńTakie radosne kolory na pewno beda ciekawa ozdoba jadalni ;) No to oby jak po masle ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za skończenie cytrusków:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości bo jeszcze trochę zostało pracy! Trzymam kciuki, żeby dalej też tak dobrze ci szło ;)
OdpowiedzUsuńDlatego robienie UFO jest bleee. Z czasem zmieniamy nasze hafciarskie przyzwyczajenia i cieżko jest nam wrócić do starych. Mam tak samo.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybki finał.
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńOj znam te cytruski, utkwilam w tym samym punkcie :) Pomaranczki i potem... kanwa odlozona :) ALe to bedzie ufo do skonczenia na przyszly rok. Super!!
OdpowiedzUsuńMyślę,że ten sal cytrusowo-warzywny będzie bardzo wesoły:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te cytruski i pewnie kiedyś i u mnie powstaną.
OdpowiedzUsuńFajnie ze wróciłaś do tego hafciku. SAL był bezterminowy więc niczym się nie przejmuj, tylko haftuj ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Może kiedyś też się za niego zbiorę, bo zapisałam się na SAL jak jeszcze nie miałam bloga... Będę obserwowała Twoje postępy :)
OdpowiedzUsuń