Fakty niestety mówią same za siebie, w dzieciństwie wiecznie rozdarte spodnie, siniaki i strupki, no i nieszczęsna przecięta noga.
Ale niestety moje niezdarstwo na dzieciństwie się nie skończyło. Nadal wysypuje cukier, stracam szklanki czy talerzyki, wylewam niechcący oczywiście zawartości mojej szklanki.
Niestety niedawno moja ofiarą padł laptopik mamy:( Mimo wysuszenia od tamtej pory zaczął chorować i zdaje się, już po nim. Sorry mamo:)
No a z racji tego, że niektóre rzeczy, zachowania dziedziczymy po rodzicach ( ja mam to po tacie:) buziaki tatku:), moja córcia chyba odziedziczyła to po mnie.A dlaczego tak myślę?
Otóż wczorajszego dnia Wiki wylała w sypialni wodę, która stała na moim nocnym stoliku. Wzięłam się za wycieranie, wchodzę do jadalni a Wiki siedzi na stole w kałuży mojej kawy!!! O Zgrozo! Dobrze, że nie spadła. O Zgrozo! Ofiarą padła gazetka z wzorami oraz aktualna robótka, słonik notabene dla Wiki.
Dobrze, że kupiłam mydełko odplamiające i ruszyłam na pomoc robótce. Na szczęście udało się plamę sprać, a razem z nią kratki na robótce.
Słonik jeszcze przed skończeniem, wyprany i wyprasowany wygląda tak:
Dziś zabieram się do dalszej części słonika:)
A wczoraj z powodu pauzy przy słoniku powstał breloczek z kolorowymi słonikami, który będzie nagrodą w rozdawajce na moim fanpage, która zbliża się wielkimi krokami:)
Miłej niedzieli:)
Fajny breloczek
OdpowiedzUsuń