Z lekkim opóźnieniem ale jestem:)
Przedstawiam Wam moją czwartą kawkę, niestety nie skończoną. Jak zwykle brakło mi podstawowych mulin- białej i czarnej. Chyba teraz kupię ich po 5:)
Kawka wyszywała mi się świetnie:) Mam nadzieję,że Wam również sprawiła dużo przyjemności:)
A teraz żabol, bo widziałam,że niektóre dziewczyny już mają go czym nakarmić:) Linkowanie ze względu na moje opóźnienie do 27 lutego. 28 robię podsumowanie, tak aby jeszcze w lutym zamknąć temat IV kawki:)
P.S. Nadal zapraszam do mojego candy, banerek po prawej stronie:)
Fajne kawusie:-)
OdpowiedzUsuńżabolek nakarmiony, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość ! Pięknie Ci wyszły .
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)
Żabol zjadł obiad :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Następna u mnie bedzie taka jak Twoja ☺. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne. Będzie fajny obrazek :) Ja mam zamiar "przymierzyć" się do herbatek :)
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik:) he he czarnej i białej to chyba ile by się nie kupiło i tak będzie za mało;)
OdpowiedzUsuńoj oj.. trzeba zrobić hurtowe zakupy - ja ostatnio kupiłam 20 sztuk czarnej, bo wszędzie kontury... :(
OdpowiedzUsuńChce mi się pysznej kawy jak patrzę na te hafty. :)
OdpowiedzUsuńOj zawsze jakiejś braknie podczas wyszywania! Szczególnie jak człowiek ma wenę i chęć :) Śliczne kawki :)
OdpowiedzUsuńTe białe i czarne muliny to chyba zjadają się same :D Pyszna kawka :)
OdpowiedzUsuń