Jak wiecie, wszystkie sale poszły póki co w odstawkę, no ale nie mój:) Wstyd by był ogromny, gdybym sama muffinki nie zrobiła:) Także dwa wieczorki odskoczni od haftów zaplanowanych zaowocowały muffinką:)
A oto ona:)
I jeszcze z koleżankami- lutową i marcową:)
Styczniowej nie ma na kanwie, gdyż wylądowała na kartce. W planach jednak jej nadrobienie, kiedyś tam.:) Dziewczyny zapraszam Was zatem do linkowania swoich muffinek, wraz z adresem email:) Pamiętajcie o nim:)
Kochane czytelniczki, bardzo Wam dziękuję za wiele komentarzy pod postem o lampkach i żyrandolach z piórek. Już mam odpowiedzi na wszystkie wasze pytania:) A zatem od początku:
1. Piórka są przyklejane na papierowym abażurze.
2. Piórka nie będą się przegrzewać ani przypalać pod warunkiem użycia żarówki ledowej. Plusem jest także to, że ledowe żarówki, mimo, że są droższe, to zużywają mniej energii. Wiem, bo sama mam takie niemal w całym domu.
3. No i najważniejsze- jak walczyć z kurzem? Otóż sama nie miałam pojęcia, ale znajomy ( wykonawca tych dzieł) wprawił mnie w osłupienie swoją odpowiedzią. Wystarczy użyć suszarki do włosów:)
4. Piórka nie odpadają, gdyż są przyklejone klejem " na gorąco":)
To chyba tyle:) Gdyby któraś z was była zainteresowana produktem zapraszam na @:)