Powoli zbliżamy się do końca zabawy w salu z hafciarskim kalendarzem od Igiełki. Zabawa oczywiście zorganizowana przez Kasię, która na miejscu usiedzieć nie może i chyba planuje już jakąś kolejną zabawę:)
Tymczasem na mój tamborek wskoczyły muliny, które to Monika zaproponowała jako listopadowy motyw:)
Powstały bardzo szybciutko i jak zwykle haftowało się przyjemnie:)
Mój pierwszy:) Już na zeszłoroczną Wielkanoc próbowałam swoich sił w tej technice, tworząc mniej lub bardziej udane jajko:) Postanowiłam zrobić sobie karczocha na stojak:)
Wyszedł ogromny, bo wzięłam największą w sklepie kulę, no ale hafcik był spory:)
Postanowiłam zrobić bombkę z misiem Piotrusiem z salu adwentowego:)
Kiedy moja córka rozpoczynała przedszkole, postanowiłam wyszyć pierwszą literę jej imienia i naszyć na ręczniku:) Wiki zażyczyła sobie literkę z Kubusiem Puchatkiem. Poszedł zatem w ruch Pinterest i znalazłam odpowiedni wzór:)
Zaczęłam z wielkim entuzjazmem, ale zbyt późno i ręczniczek do przedszkola poszedł "golutki":)
Hafcik prawie skończony odłożyłam na później, ale w końcu Wiki się o niego upomniała:)
Po ukończeniu pracy przyszedł mi do głowy inny pomysł na wykorzystanie hafciku:)