U- jak Ufoki. Ufiki, czyli hafty niedokończone, porzucone, leżące gdzieś na dnie -w moim przypadku- pudełka. Pierwszym moim ufokiem, który się pojawił w mojej hafciarskiej przygodzie są dwa hafty z salu cytrusowo- warzywnego u Iskierki. Kilka razy już podchodziłam do niego, ale niestety nie odpowiada mi ani materiał na jakim go wtedy wyszywałam, ani ilość nitek jakiej użyłam. Były to moje początki z haftem, mój pierwszy sal. Później zaczęłam poznawać nowe sposoby i techniki wyszywania, nowe materiały i tak jakoś ciężko do niego wrócić.
Mam jeszcze dwa inne hafty, które zaczęłam a już leżą na dnie pudełka. Nie pokazywałam ich nawet na blogu. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie na nie czas, bo są to piękne wzory, które chciałabym mieć wreszcie na ścianie:) A jak wiadomo, zawsze wpadnie coś innego do wyszywania, a to na prezent, a to na jakieś zamówienie, a swoje wymarzone prace leżą:)
U- jak Umilacze czasu. Każda z nas - hafciarek- ma swoje rytuały związane z wyszywaniem. Ja uwielbiam wyszywać wczesnym rankiem, kiedy wszyscy śpią, w domu jest cichutko, a moim umilaczem jest kawa, która paruje obok. Uwielbiam też wyszywać przy dobrym filmie, najczęściej puszczam coś na DVD- wypożyczalnia w bibliotece jest dobrze wyposażona:)
A jakie są Wasze umilacze hafciarskich chwil?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe nie będą publikowane.